Osoba publiczna vs osoba prywatna

Osoba publiczna wykonuje funkcje publiczne lub przez swoją działalność polityczną, zawodową, sportową, kulturową lub inną wpływa znacząco na ogólnopojęte funkcjonowanie społeczeństwa. Jest przeciwieństwem osoby prywatnej. Osoba publiczna po zakończeniu działalności publicznej staje się osobą prywatną.

W związku z powyższym nie dziwią nas informacje w mediach o szczegółach życia prywatnego osób publicznych. W zasadzie jest to normalne, że osobom stojącym na świeczniku wścibscy dziennikarze zaglądają dosłownie wszędzie w pogoni za newsem.

Najbardziej publiczną osobą w państwie jest prezydent. Kandydaci na prezydenta  pretendując do tej roli wdrapują się na świecznik. Nie powinno dziwić zatem, że dziennikarze będą szukać sensacji w ich życiu prywatnym. Mało tego pojawią się zlecenia grzebania w prywatnych sferach kandydatów opłacone przez spin doktorów z  konkurencyjnych obozów politycznych. To również wydaje się oczywiste.

A teraz do sedna sprawy.

Nie rozumiem oburzenia części mediów w związku z prezentacją informacji na temat życia prywatnego osoby publicznej, polityka, kandydata (kandydatki?) na urząd Prezydenta RP Anny Grodzkiej. Zamiast negować działania, które w przypadku innych osób publicznych są akceptowane proponuję zarządać od kandydatki (kandydata?) aktualnych badań lekarskich. Mało tego proponuję zrobić wywiad z lekarzem, który się pod nimi podpisze. W końcu mam prawo wiedzieć na kogo głosuję. Jeżeli Anna Grodzka nie kłamie to oddam na nią (niego?) swój głos. Jeżeli kłamie, to niech odejdzie z polityki i nie szarga resztek przyzwoitości w tym kraju.

Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce

Słomiany zapał mam. Chętnie oddam, za grosze. Oddam nawet za darmo. Nawet nie pamiętam skąd go wziąłem. Znalazłem a może dostałem? Nie… łatwiej chyba do kogoś dostać w ryj niż słomiany zapał. To się pojawia znikąd. Spływa na nas jak woda ze starej, zniszczonej, dziurawej rynny na zapyziałym dworcu PKP w Koziej Wólce. Dostaje się do środka, wnika i egzystuje. Jak pasożyt. Jednak czasami cieszymy się że to w nas siedzi. Łatwo jest znaleźć wymówkę. Oczywiście nie prawimy banałów w stylu nie chce mi się. Szukamy racjonalnego wytłumaczenia przed samym sobą, że postawiony cel nie ma większego znaczenia, że jest wydumany, że zbyt ambitny. W zasadzie stawialiśmy go sobie w chwili uniesienia. Nie braliśmy pod uwagę ryzyk ani kosztów jego realizacji, więc rezygnacja jest OK. Nie dziś, nie teraz, może jutro, może kiedyś, może później. Słomiany zapał siedzi w nas i się cieszy. Zastanawia mnie jaką ma twarz…?

Sztandar wyprowadzić czyli SLD podchodzi do lądowania na śmietniku Historii.

Dzisiejsza wypowiedź Włodzimierza Cimoszewicza dobrze opisuje kondycję SLD. Po latach porażek i wojen na górze SLD chyli się ostatecznie ku upadkowi. Nie pomoże kandydatura Pani Ogórek, nie pomoże płacz Napieralskiego ani przesadnie przepłnione optymizmem wizje Czarzastego. Ten Twór z Millerem na czele musi upaść.

Jeśli lewica w Polsce ma się w jakiejkolwiek zorganizowanej formie politycznej i kiedykowliek odrodzić to tylko pod warunkiem, że SLD ostatecznie ogłosi swój koniec.

Awantura o WOŚP czyli jeden z drugim mądry wie jak ale nie zrobi tego lepiej niż Owsiak

W związku z 23. Finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przez media przelała się fala krytyki na temat działalności Jurka Owsiaka czyli założyciela WOŚP. Nie mogę już dłużej biernie tego słuchać, czytać i oglądać.

Wspieram WOŚP od pierwszego finału w 1993 roku. Początkowo postrzegałem to oczyma dziecka jako fajną akcję, happening który nierozerwalnie wiązał się z naklejkami w kształcie czerwonych serduszek. Co roku w styczniową niedzielę wrzucałem parę złotych do puszki.

Kiedy na świat przyszły moje dzieci na własne oczy przekonałem się ile dobrego robi ta fundacja. Na oddziale noworodków większość specjalistycznego sprzętu oklejona jest czerwonymi serduszkami. Przytrafiło mi się leżeć w szpitalu do którego wiozła mnie karetka, w której również widziałem te serduszka.

Awantura jest o to, że oprócz zakupu wyżej opisanego sprzętu ratującego życie i zdrowie Jurek przeznacza część hajsu na wynagrodzenia dla ludzi w fundacji, organizację Przystanku Woodstock, organizację Finału itd. Awantuara jest o to, że m.in. kilkanaście tysięcy miesięcznie idzie na koszty zarządu. Awantura generalnie jest o to, że kasa nie jest wydawana w taki sposób, w jaki tę awanturę robiący by sobie tego życzyli.

Ja mam jedną radę dla tych wszystkich mądrzejszych od Owsiaka – zróbcie to co on, ale lepiej, zgodnie z Waszymi standardami. A jak się nie podoba to nie krytykujcie, nie wrzucajcie kasy do puszek WOŚP i siedźcie cicho, bo odnoszę wrażenie, że drugim dnem sprawy jest możliwość zaistnienia w mainstreamie jadąc na plecach Jurka Owsiaka.

Podatek od spokojnego snu płacę. Czyli dlaczego rekordowo wysoki kurs szwajcarskiej waluty mnie nie martwi.

W Polsce jest ok. 600 tyś. posiadaczy kredytów we frankach. Nie jestem jednym z nich, chociaż zaciągałem kredyt na mieszkanie w 2007 roku. Dlaczego?

Weź kredyt w walucie, w której zarabiasz. Ryzyko walutowe jest olbrzymie i nieoszacowane o czym się głośno nie mówi. Wahania na rynkach walutowych są uwarunkowane również politycznie a polityka jest nieprzewidywalna. Płacąc wyższą ratę w złotówce ze względu na wyższą marżę PŁACISZ PODATEK OD SPOKOJNEGO SNU.

Te słowa dzwonią mi w uszach. Od wczoraj szczególnie mocno i wymownie. Są to słowa doradzcy kredytowego, który ze względu na wspólną znajomość działał w imieniu moim, nie banku. Odradzał mi kredyt w CHF i przekonywał, że to bardzo ryzykowna opcja. Nawet nie wiem jak bardzo się cieszę mając dziś kredyt w PLN. Nie wiem, bo nie potrafię sobie wyobrazić tego co czuje dzisiaj wielu Polaków, których raty kredytowe poszybowały o kilkadziesiąt % w górę!

Mam wielu znajomych, którzy mają powody do złości i niezadowolenia. W mediach słyszę komentarze, że Ci ludzie sami są sobie winni bo zaakceptowali ryzyko walutowe własnoręcznym podpisem. Tylko ja się pytam – jak to jest, że frankowicz zaciągnął kredyt w walucie, której na oczy nie widział a na koncie dewelopera wylądowały PLNy? W czyim interesie było udzielenie takiego kredytu?

Dzisiaj mówi się o ratowaniu banków, bo to ich interesy są zagrożone. Pewnie sobie poradzą w dobie upadłości konsumenckiej. Kredytobiorcy dostaną czystą kartę i bedą zadowoleni, tzn. bedą musieli być. Nie bedą mieli mieszkania ale i długu nie będzie. Super upcja.

Dziwnie to się wszystko w czasie poukładało. Rekomendacja S i min. 10% wkładu własnego, ustawa o upadłości konsumenckiej, zmiana polityki mieszkaniowej państwa w kierunku TBS itp. Generalnie właściwe kroki tylko czemu dopiero teraz? Ktoś chciał dobrze zarobić i ustawić się na kilka pokoleń. Pewnie mu się udało.

Sami pomyślcie kto to może być?